Ach... Obecnie mam zmasowany atak niedoróbek które zaczynam zauważać. Nie wiem czy tak to bywa na budowie, bo ja bym chciała mieć dokładności z tolerancją do 0,5 cm, no ale cóż... Po kolei:
1. Miesiąc temu kładąc deski na strychu zauważyliśmy że pękła nam krokiew :( I to tak jakoś bez logiki i sensu w miejscu które nie pracuje i trochę nie wzdłóż włókien. Pierwszy "prawie zawał". Kierownik budowy obejrzał i kazał dobić dwie deski z lewej i z prawej w celu wzmocnienia. No i mamy się nie martwić bo to wzmocnienie to pracuje tak samo jak ta krokiew...
2. Zauważyłam że schody wylane są super tyle że nikt nie doliczył 3 cm drewnianego trepa do wysokości pierwszego stopnia :/. Drugi "prawie zawał".
3. Jak dodamy te 3 cm do wysokości posadzki (uwzględniając wysokość pierwszego stopnia) to zmniejszą nam się otwory drzwiowe do wysokości 206 i będzie trzeba pewnie docinać drzwi wewnętrzne :( :( Plus... większa warstwa styropianu na podłogę (w projekcie było 12cm, co wydaje mi się absolutnym minimum).
4. Dziś zauważyłam że chudziak jest obniżony o jakieś 3 cm na środku domu, więc trzeba ustalić ostateczne grubości styropianu bo może się okazać że w jednym miejscu wyjdzie 15 a w innym 17cm... Yyyhh
5. Wczoraj hydraulik kładł rurki w ścianach przed tynkowaniem. Umówiłam się z nim że ogrzewanie i wodę chcę na 10 cm warstwie styropianu (zakładając że będzie 15). Przychodzę wieczorem a rurki są na wysokości 5cm i to nie uwzględniając peszli... YYYYHHH... To nawet w kilku miejscach da się szybko naprwić. Ale rozbawiło mnie kiedy zobaczyłam, że rurki w łazience na górze też są 5 cm wyżej niż strop. Tam mam mieć 5cm styro i 6 wylewki, więc rurki wypadają w wylewce pod którą ma być przecież ogrzewanie podłogowe... Muszę to omówić z wykonawcą, czy wie co robi :(
Chyba osiwieję przed końcem budowy :D :D :D
Ale jest plus... mamy przyłącze elektryczne. Mąż i teść wykopali 83m bierzące dołka na wysokość 60cm, a miejscami głębiej żeby nie kolidowało z kanalizacją :D
Aż strach pomyśleć ile kosztować nas będzie kanalizacja i gaz :D