Drzwi wewnętrzne - prasowany ryż, miodek, sklejka
Od kilku dni wałkujemy temat drzwi wewnętrznych. Jak to bywa na tym etapie, budżet nie pozwala na ekstrawagancję :)... ba... nawet na dobrą jakość :D.
Ogólnie to od zawsze rozbijała mnie cena dobrych (i przy okazji ładnych) drzwi. Takie jakie bym chciała kosztują minimum 2000 licząc z ościeżnicą. Nie pozwolę sobie jednak na wydanie 20000 na drzwi wewnętrzne. Ciepłe okna, drzwi wejściowe, dobre ocieplenie tak, ale kurcze drzwi do pokoju? Oczywiście, gdybym miała nieograniczony budżet, to wzięłabym je bez zastanowienia. Rozumiem jaka jest różnica w jakości, ale podjęłam decyzję, że na tej jakości mogę przyoszczędzić.
Dokonałam wyboru. Będą to drzwi Invado Domino 1. Co zabawne nawet bym na nie nie zwróciła uwagi, gdyby nie mąż. Drzwi w salonie wykonane były w jasnej popielato-drewnianej okleinie, która wyjątkowo nie przypadła mi do gustu, natomiast sam kształt skrzydła jest idealny :) Starałam się wybrać coś odrobinę lepszego, niż tzw. prasowany ryż czy plaster miodu z marketu budowlanego. Będzie MDF. A jak będzie się sprawować? Zobaczymy.
Oczywiście negocjowałam z mężem, bo on jest zwolennikiem nowocześniejszej linii, a ja klasyk pomieszanej z nowoczesnością. Nie chciałabym żeby mój dom wyglądał jak biuro, więc utargowałam białe drzwi ramiakowe, ale zrezygnowałam z dodatkowych podziałów wewnętrznych. I wyszedł z tego model Domino 1. Jest on symbolem pojednania w małżeństwie :P
Ten kolor okleiny jest obłędny, ale nijak nie będzie mi pasował do podłóg, więc będą białe.
A jake Wy macie zdanie na temat firm produkujących drzwi? Macie jakieś polecane, sprawdzone? Podkreślam, że te drzwi będą mnie kosztowały nie więcej niż 1000 pln brutto za sztukę z montażem.